Kierownik medyczna naszego Domu Hospicyjnego im. św. Józefa, Pani Doktor Aleksandra Modlińska przebywa obecnie z misją medyczną w Afryce (Tanzania, Kenia), gdzie utworzono tymczasową filię Caritas Archidiecezji Gdańskiej.

Prosimy o otoczenie tych działań wsparciem modlitewnym.

Poniżej tekst przesłany przez Panią dr Aleksandrę Modlińską:

Gdzieś na równiku, na szosie do Menu, przez drogę przechodzi słoń. Nie jest zbyt późno, ale już ciemno, szum samochodów zatrzymuje się z respektem. Przed nami migają światła awaryjne, stopu, ludzie przyglądają się ciekawie. Słoń bez pośpiechu dociera do celu- gęstego lasu po drugiej stronie asfaltu. Trochę nierealny obraz przenikania się dwóch światów.

Podobnie, obok siebie przeplatają się tu wśród ludzi dwa światy- dostatni, majętnych mieszkańców dużych miast i drugi- ubóstwa, niepewności, braku edukacji, opieki medycznej, często żywności czy wody. Po ponad 16 latach moich powrotów do Afryki, mam czasem wrażenie, że ten rozdźwięk jest coraz większy.

5 dolarów to (mała) kawa i ciastko w Nairobi, tuzin bułek w supermarkecie. 5 dolarów to miesięczny koszt ubezpieczenia zdrowotnego, jakie szczęśliwie wprowadzono w Kenii. Tylko równowartość 5 dolarów a jednak, zwłaszcza na wsi, tak wielu na nie nie stać. Ubodzy i najubożsi (jak tu się słyszy- „poorer” i „the poorest”) giną gdzieś w fali rosnącego dobrobytu mniejszej części społeczeństwa.

Kithatu, 6 godzin jazdy samochodem od Nairobi. Szkoła podstawowa (objęta programem adopcji na odległość- adopcji serca), tzw. Day Care (rodzaj żłobka) oraz Children’s Center- miejsce dla ponad 20 dzieci, którym ss. Misjonarki św. Rodziny dały serce, dach nad głową i bezpieczeństwo.

Obok centrum medyczne- Health Center- poradnia (niestety ciągle bez lekarza). Kilkanaście łóżek dla chorych wymagających hospitalizacji oraz część położnicza z salą porodową. Health Center prowadzą s. Irena i s. Agnes- zgodnie ze standardami Afryki pielęgniarki i położne jednocześnie.

Nieprawdopodobne poświęcenie, mimo pomocy zatrudnionych świeckich pielęgniarzy, pracy co niemiara. Dyżur nocny czy przyjście na świat kolejnego malucha oznacza nieprzespaną noc a po niej normalny dzień pracy, bo chorzy przecież czekają.

Obrazu siostry biegnącej spełnić życzenie rodzącej (herbata z mlekiem kilkanaście minut przez narodzinami córki) długo nie zapomnę. Podobnie, jak okrzyków radości na widok kartonów z lekami, kupionymi dzięki pomocy Caritas czy cichego westchnienia ulgi na porodówce- tak! będzie nowy autoklaw- poprzedni sterylizator groził już chyba porażeniem prądem, ostatecznie zepsuł się zupełnie. W ciągu 3 dni tzw. Medical Camp- konsultacje i badanie, w odpowiedzi na ogłoszenia w sąsiednich parafiach przyjęliśmy (2 lekarzy, pielęgniarka, studentka medycyny, 2 miejscowych pielęgniarzy) około 400 osób! Część zupełnie nieświadomych, nie tylko swoich schorzeń, ale nawet wieku („kiedy Kenia uzyskała niepodległość miałam już czworo dzieci”, „urodziłam się, gdy słonie szły przez wieś”).