Długo zastanawialiśmy się nad kierunkiem tegorocznej wycieczki. Byliśmy już w Zakopanem, Warszawie, na Mazurach, w Poznaniu, na Kaszubach i wreszcie postanowiliśmy spędzić kilka dni nad naszym morzem, a właściwie Zatoką Gdańską. Pojechaliśmy do Krynicy Morskiej. Mieliśmy szczęście, ponieważ pogoda była piękna, słoneczna i ciepła, chociaż o upałach nie było mowy. Popłynęliśmy statkiem przez Mierzeję Wiślaną do Fromborka, gdzie poza zabytkową katedrą, murami obronnymi, planetarium mogliśmy zobaczyć stroje i narzędzia nawiązujące do okresu średniowiecza dzięki odbywającemu się jarmarkowi rycerskiemu. „Pociągiem” z silnikiem traktora przejechaliśmy Krynicę wzdłuż i w szerz w ciągu kilkunastu minut. Najważniejsze było jednak to, że mogliśmy spędzać czas na plaży, zbierać okruchy bursztynów, a najodważniejsi nawet nie odmówili sobie kąpieli w dość zimnej jeszcze wodzie. Wdrapaliśmy się również na latarnię morską skąd wypatrzyliśmy sklepik z lodami i dzięki temu osłodziliśmy  i ochłodziliśmy sobie powrót. Każdy dzień pobytu na świeżym powietrzu kończył się oczywiście głośnym kibicowaniem fanów i sympatyków piłki nożnej. Jedynym wyjątkiem był wieczór spędzony przy ognisku w towarzystwie akordeonisty i pieczonych kiełbaskach. Wróciliśmy zadowoleni i zdrowi. Byli również tacy, którzy nie chcieli jeszcze wracać 🙂