W dniach 28.12.2008 – 03.01.2009 odbyłyśmy pielgrzymkę zaufania do BRUKSELI, uczestnicząc w Europejskim Spotkaniu Młodych. Pojechałyśmy z młodzieżą z Duszpasterstwa Akademickiego działającego przy parafii NSPJ w Gdańsku – Wrzeszczu. Podróż była troszkę uciążliwa – noc spędzona w autokarze, ale czego człowiek się nie podejmuje, gdy jedzie na pielgrzymkę. Na miejsce dotarliśmy ok. godz 15.45 dnia następnego. Nasz autokar został podzielony na 3 grupy (20, 20 i 9 osób) Nasza grupa była najmniej liczna. Podzielono nas tak, że do samego końca stanowiliśmy silną grupę pod wezwaniem, w której skład wchodzili: Ewa, Agnieszka, Ania, Dorota, Magda, Ola, ja, Tomek i Piotr.
I jak byliśmy grupą nieco zróżnicowaną wiekowo, tak też nasz staż udziału w tego typu spotkaniach, był bardzo różny. Niektórzy jako weterani, mogli być dobrymi przewodnikami i opowiadać o tym, co dokonuje się w sercach ludzi, na tego typu spotkaniach. Inni – jechali niczym małe dzieci – zaczerpnąć tego ducha którego namiastkę zasmakowali w parafiach, na spotkaniach przygotowujących do wyjazdu. Jednak wszyscy pragnęli tego ducha komunii którego można doświadczyć właśnie w tej wspólnocie, gdzie przeszkodą nie jest język którym się posługujemy, ani nawet religia.Zostaliśmy zakwaterowani w ekumenicznej parafii PACEM IN TERRIS w VILVOORDE, w dzielnicy domków jednorodzinnych. W kościele tym odbywały się modlitwy poranne, Msza Św. noworoczna, spotkania w grupach, oraz spotkanie sylwestrowe. Centralnym miejscem gdzie wydawano posiłki i gdzie odbywały się wieczorne modlitwy były Brussels EXPO w Heysel. Po dniu przepełnionym modlitwą, spotkaniem międzynarodowym w grupie, trochę też zwiedzaniem podążaliśmy tam, aby się wyciszyć i doświadczyć obecności Boga, modląc się kanonami, które gdzieś głęboko zapadały nam w serca. Bo jak powiedział kiedyś Brat Roger z Taizé – „Nic tak nie włącza w komunię Boga żywego jak wspólna modlitwa medytacyjna z tym szczytem modlitwy, jakim jest śpiew trwający jeszcze w ciszy serca, kiedy człowiek zostanie sam. Gdy tajemnica Boga staje się dostrzegalna poprzez proste piękno symboli, gdy nie jest przytłumiona nadmiarem słów, wówczas wspólna modlitwa, daleka od monotonii i nudy, odsłania nam radość nieba na ziemi. Dla wielu chrześcijan na przestrzeni wieków kilka słów, powtarzanych jakby w nieskończoność, było drogą kontemplacji. A gdy słowa są śpiewane, wnikają być może jeszcze głębiej – aż na dno serca człowieka”. Miałyśmy też możliwość adoracji krzyża. Każdy ze śpiewem mógł podejść do krzyża i położyć na nim głowę po to, by przez chwilę powierzyć siebie i bliskich Jezusowi.
Dni upływały bardzo szybko, a myśmy od samego początku czuły się jak w domu. Może to za sprawą bardzo życzliwych rodzin, które nas przyjęły pod swój dach. Ale nie ograniczyły się tylko do tego? Okazały nam tyle serca i życzliwości, że chce się tam wracać.
W ostatni dzień roku jeszcze większa radość rozpierała nasze serca, gdy brat Alois ogłosił że za rok spotkanie odbędzie się w Polsce w Poznaniu. Owacjom na stojąco nie było końca.
Nadszedł i dzień powrotów do domu, pożegnań z rodziną, młodymi różnych kultur i religii. Po tamtych dniach przejęci doświadczeniem jedności, otwarci na cierpiących, po powrocie do swego domu podejmować będziemy nadal, działania służące pojednaniu miedzy ludźmi. Chcemy także kroczyć nadal drogą modlitewnego spotkania z Chrystusem, „bez którego nic nie możemy uczynić”.

Ania, Danka i Dorota