Wiersze Pana Andrzeja, niewidomego uczestnika Warsztatu Terapii Zajęciowej w Łapinie.

Jedno, co mamy    

Czy warto walczyć z ciemności sensem? Chorobą ciała-duszy? I jak drogę życia nową odnaleźć? Gdzie jej szukać? Kto wie? Co dzieje się w myślach człowieka wzrok traconcego, gdy mrok ogarnia i co zrobić, jak pojąć? Kiedy do życia niespodzianie ciemność wkracza? Nagle. W oczach. Jakimi słowami określić, opisać? Czas, gdy w życia rozkwicie… Porównałbym do nagłego przymrozku, śniegu przedwczesnej jesieni. Życie już, już kolorów nabiera, serce mocnym rytmem bić zaczyna chce się życia smakować, w głowie myśli porządek układają przyszłość planują – wtem chłód i ciemność nastaje. Jędrek. Wrzesień 2009

Płynąc do…  

Kimże teraz jestem? Ślepcem, który szuka odpowiedzi na odwieczne pytanie, czym że jest życie? Mam nadzieję – życie jest jak rzeka wiosną w promieniach słońca, lodem topniejąca, szumem obudzona, jak krzyk noworodka przychodzącego na świat. Dalej rzeka kolorów i barw nabiera i spokojniej płynie, czasami tylko burzą wiosenną targana – nasz wiek dziecięcy i czas młodzieńczego dojrzewania. Po wiośnie lato przychodzi i rzeka znacznie wolniej i ciszej płynie i więcej barw słońcu na wodzie odbitych, ułożonych – jak my w barwnym kwiecie życia. Letnie deszcze wzory rysujące na spokojnej wodzie niczym ułomności spotykające nas w życia rozkwicie. Po lecie jesień nadchodzi i rzeka już skromniej barwiona, pogodą mocniej targana – wzburzona, tak jak my, chorobami wieku podeszłego strudzeni. Niestety, zima przychodzi i rzeka powoli pod lodem twardym zamiera, pod czystym jak sen, białym puchem zasypia – i my z posiwiałą głową zmarszczkami na twarzy, pełni zmartwień odchodzimy – umieramy i tylko wspomnienia zostawiamy, dobre czy złe; upływające życie jak rzeka owa ocenę wystawi. Więc życie nasze jest – płynącą rzeką do końca, przez rok – życia pory.     Jędrek. Czerwiec 2009.