Odwiedziliśmy Oceanarium Gdyńskie, gdzie mogliśmy oglądać niesłychanie kolorowy podwodny świat. Wrażenie robił fragment rafy koralowej wraz z okazami zwierząt żyjących na rafie. Niesamowite wrażenie robił elektryczny węgorz, z głośników dobiegał dźwięk emitowanych przez niego impulsów elektrycznych. Emituje impuls elektryczny mogący nawet zabić dorosłego człowieka. Piranie z pozoru nieduże, łagodne rybki ale w rzeczywistości bezwzględni drapieżcy. Olbrzymia Anakonda budziła respekt nawet przez szybę akwarium. Rekin, a jakże był, ale malutki. Poza tym mnóstwo małych kolorowych rybek, kraby duże i małe, żółwie. Była nawet słynna z bajki Gdzie jest Nemo rybka Dory. Na koniec w sali zwanej mokrą niezwykła frajda dla dużych i małych. Mogliśmy rękoma dotknąć żywych pływających ryb. Sebastian tak się zaangażował, że zanim ktokolwiek się zorientował miał już dużą rybę wyjętą z akwarium. Uwaga, ryba przeżyła a jak zobaczyła Sebę to zrobiła wielkie oczy. Widzieliśmy makietę dna Morza Bałtyckiego z której dowiedzieliśmy się że Bałtyk ma 12000 lat, przez niemal 2000 lat morze bałtyckie nie miało dostępu do oceanu i było olbrzymim jeziorem, dopiero od 3000 lat wygląda tak jak obecnie. Średnia głębokość Bałtyku wynosi 52 metry, a głębia Gdańska wynosi 118 metrów, ale są głębiny mające prawie 500 metrów głębokości.
Następnie spacer skwerem na obiad. Po drodze mijając okręt ORP Błyskawica, stojący przy trapie marynarze zaprosili nas do zwiedzania. Weszliśmy na pokład historycznego okrętu. Pod pokładem w gablotach historyczne mundury, broń, przyrządy nawigacyjne, dumne obrazy dowódców, tak jakby wokół jeszcze unosił się bitewny pyl. Niegdyś groźne ale i teraz niesamowite, ogromne lufy dział o zasięgu 21 kilometrów, wielkie torpedy i miny głębinowe to elementy uzbrojenia okrętu podziwiane przez wszystkich. Nieprzewidziana ale wspaniała przygoda sprawiła jeszcze większy uśmiech na wszystkich twarzach. Błyskawica jest to polski przedwojenny niszczyciel, rozpoczął służbę w 1937 roku a zakończył aż w 1976 roku. Jest to jedyny ocalały polski okręt wojenny zbudowany przed II wojną światową oraz najstarszy w świecie wciąż istniejący niszczyciel.
Po posiłku udaliśmy się do Centrum Experymentu, gdzie naprawdę zrobiło się wesoło, niesamowite urządzenia tłumaczą prawa fizyki, na przykład: zastosowanie kołowrotu, układając odpowiednio w przekładnie, można było zminimalizować wysiłek potrzebny do podniesienia ciężkich ładunków, albo jazda na wózku inwalidzkim pokazywała ile kalorii spala organizm przy różnym wysiłku. Za pomocą mikroskopów mogliśmy wejrzeć w mikro świat. Naszym oczom ukazały się mikroskopijne stworzenia. Można było także zobaczyć w powiększeniu pióro oraz minerały. Największe wrażenie robiła plażowa piłka unosząca się samodzielnie w powietrzu, wzbudziło to duże zainteresowanie Mirka. Mogliśmy także zatopić sobie statek, dowiadując się przy tym, jak dochodzi do morskich katastrof przy złym rozmieszczeniu ładunku. Specjalnie zaprojektowane urządzenia wciągały wszystkich do zabawy, nawet instruktorów, pani Dorota została umieszczona w mydlanej bańce, pan Piotr w lustrzanym odbiciu miał głowę na talerzu, pani Dorota w specjalnym pokoju nagle okazała się znacznie mniejsza od naszej Dorci, to efekt złudzenia optycznego. albo kamera termowizyjna pokazująca ciepło naszego organizmu. Wesołe chwile były również przy manekinie człowieka, układając organy wewnętrzne można było przez pomyłkę umieścić żołądek w miejscu mózgu , a w miejscu żołądka nerki. Dzień zleciał wspaniale, to była naprawdę udana wycieczka.

Polecamy wszystkim.

Redakcja WTZ