Piękne widoki, nieznane miejsca, cudowna pogoda i doborowe towarzystwo czyli my i nasi przyjaciele z Świetlicy „Pod Kasztanem” !!! Tego doświadczyliśmy na ponad dwutygodniowym wyjeździe w Szwecji, gdzie wyjechaliśmy na zaproszenie Pani Nataszy Andersson, która co roku od ponad 26 lat, organizuje obozy dla dzieci. 
Mieszkaliśmy w malowniczej miejscowości Sotter, gdzie otaczał nas piękny las (w którym zresztą spędziliśmy masę czasu) 🙂 To w nim odbywały się takie zabawy jak: podchody, bitwa o proporce, gry terenowe no i oczywiście zbieranie jagód – nasz rekord to 2 wiadereczka w 1,5 godz., nie licząc tego co zjedliśmy po drodze.
Inne miejscowe atrakcje, z których korzystaliśmy do woli, to wszelkiego rodzaju zabawy integracyjne i sportowe, a nawet plastyczne na blisko położonym „Stadionie”, po naszemu boisku. Był jeszcze wypad nad jeziorko, który przy trzydziestostopniowym upale był bardzo potrzebny i orzeźwiający – aż się nie chciało wracać na kolację. 
Nasze miejscowe zajęcia przeplatane były zaplanowanymi przez Panią Nataszę czterema wycieczkami. Pierwsza i czwarta z nich to wypad do Aqua Parku w Upssala, w którym spędzaliśmy cały dzień. Wracaliśmy dopiero na kolację. 
Drugą wycieczką był również całodzienny wypad do stolicy Szwecji tj. Stockholmu. Pierwszy punkt programu to zwiedzanie miasta stateczkiem, z którego mogliśmy podziwiać to pięknie położone miasto. Potem zaplanowany obiad w Kebab – Pizza, po czym udaliśmy sie do Muzeum Vasa. Tam z kolei mieliśmy możliwość zobaczenia Okrętu Vasa wydobytego z dna morza po 333 latach. Vasa zatonął 10 sierpnia 1628 roku podczas swojego pierwszego rejsu. Dzisiaj jest odrestaurowany, ozdobiony setkami kunsztownych rzeźb i w 98% składa się z oryginalnych części. Jego wielkość zrobiła na nas ogromne wrażenie. Po wizycie w Muzeum udaliśmy się do niedaleko położonego Lunaparku Tivoli Gröna Lund. Tam to się dopiero działo!!! Mieliśmy na rękach takie karnety, które pozwalały nam na korzystanie z wszystkiego co tam się tylko znajdowało. No i byliśmy wszędzie, to znaczy Ci co chcieli lub mogli. Nie korzystali tylko Ci, których przeraził strach przed wysokością, szybkością ewentualnie choroba lokomocyjna. Cudowne przeżycie ponieważ u nas w Polsce nie ma tego rodzaju wesołego miasteczka. Z tego też powodu ta atrakcja będzie chyba najbardziej zapamiętna przez wszystkich. Spędziliśmy tam ponad cztery godziny, potem kolacja na mieście i późny powrót do Sotter. 
Ostatnią naszą wycieczką był Rejs do Finlandii promami, na których spożywaliśmy dwa wykwintne posiłki w formie szwedzkich stołów. Wybór potraw i ilość zależał wyłącznie od nas, a było w czym wybierać !!! Chłopcy na obiedzie stwierdzili, że są w raju i nigdzie się stąd nie ruszą. Niestety nie było im to dane. Prom wrócił do Szwecji a my do naszego obozu w Sotter. 
Wszystko się kiedyś zaczyna i kiedyś kończy, tak też i nasza kolonia dobiegła końca. Do Polski wróciliśmy po niezłym 16 – godzinnym bujaniu, oj działo się, torebki chorobowe miały wzięcie !!! Ale dopłynęliśmy cali, 20 sierpnia 2014 o godz. 13.30 stanęliśmy na polskiej ziemi. Wszędzie dobrze, ale jednak w domu najlepiej …