W styczniu mieliśmy przyjemność poznać Oane Costache z Rumunii, która jest u nas w Polsce w ramach wymiany EVS. Dzięki Niej w interesujący sposób dowiedzieliśmy się wielu rzeczy o Jej ojczyźnie. Za pomocą własnoręcznie stworzonej mapy pokazała nam jak ukształtowana jest Rumunia, gdzie umiejscowione są najważniejsze miasta. Dowiedzieliśmy się o paru unikatowych zabytkach, które znajdują się na tej pięknej, zielonej ziemi. Są to min. jedyny na świecie- Wesoły Cmentarz. Również jest to kościół pomalowany niebieską farbą o odcieniu, którego  nie ma nigdzie indziej na całym globie. A to dzięki nikomu nieznanej miksturze z dawnych lat.

 

Najważniejszą i najbardziej interesującą częścią spotkania z Oaną była rozmowa na temat stereotypów. Uświadomiła nam jak mało wiemy o jej kraju i jak różne i mylne można mieć wyobrażenia o niektórych nacjach. Również dowiedzieliśmy się jak barwnym są narodem. Jak wiadomo Rumunii często są myleni z Romami, a nawet wiele osób mylnie uważa, że są to ludzie tej samej narodowości.

 

Nie mogąc, nie chcąc albo nie mając odwagi nie pojechaliśmy do Rumunii ale staramy się jak najwięcej skorzystać z tego, że Rumunia „jest” w Polsce. Dlatego 01 marca 2013r. Oana wraz z koleżanką Andreeą zorganizowały kolejny „dzień rumuński”. Tym razem dotyczył on RUMUŃSKICH PRZYSMAKÓW.  

 

Raz w miesiącu polscy wolontariusze spotykają się w Centrum Wolontariatu na ul. Jesionowej. Jest to okazja do zaciśnięcia więzi między nimi, wymienienia  się doświadczeniami, ale przede wszystkim do spędzenia miło czasu. Tym razem było jeszcze ciekawiej niż zazwyczaj. Nasze nowe koleżanki nauczyły nas robić dwa rumuńskie desery: „ciasteczkowe salami” (salam de biscuiti) oraz „zupę nic” w Rumuni znana jest pod nazwą ptasiego mleczka (madártej lub lapte de pasăre). Pierwszy przysmak był bardzo podobny do naszego polskiego „bloku”. Natomiast drugi przypominał ugotowany „kogiel-mogiel”. Najwięcej śmiechu mieliśmy przy daniu głównym, czyli „mamałydze” (Mamaliga). Danie szybkie, proste i pyszne. Jest to kasza kukurydziana podawana z białym twarogiem i śmietaną. Najpierw rozrabia się kaszę z mlekiem i wodą. Potem nakłada się nią na talerz oraz dodaje się resztę składników. Można je wymieszać lub nie i zacząć wcinać. W trakcie konsumowania zaczęłam się zastanawiać jakby to smakowało z truskawkami lub dżemem albo syropem? Po chwili wszyscy zaczęli mieć ochotę na eksperymenty. Jednak Oana i Andreea stwierdziły, że dodanie czegoś słodkiego będzie profanacją tej potrawy. Mimo wszystko po paru chwilach pozwoliły nam przeprowadzić to kulinarne doświadczenie.
Po czym stwierdziły, że muszą przyznać nam rację i że ta kombinacja jest bardzo smaczna! W ten sposób powstała POLO-MAMAŁYGA.

 

Po zaopiekowaniu się naszymi żołądkami dziewczyny zapoznały nas z tradycją obchodów pierwszego dnia wiosny w Rumunii (1 marca) oraz obdarowały nas Martisoare.

 

Oczywiście w czasie całego tego spotkania każdy miał okazję porozmawiać i podszkolić swoją znajomość języka angielskiego. A rozmowy głównie dotyczyły porównywania Rumuni z Polską. Nasze zagraniczne wolontariuszki m.in. stwierdziły,
że polscy mężczyźni są wielkimi szczęściarzami, bo mają mnóstwo pięknych kobiet dookoła siebie.

 

W 2013 bęziemy kontynuowac naszą podróż palcem po mapie świata z łyżką i garnkiem w ręku. Już w czwartek następne kuchenne eksperymenty na które zapraszamy (ul. Jesniowa 6 we Wrzeszczu)!

 

– wolontariuszka Ada –