Kwiecień plecień bo przeplata, trochę zimy, trochę lata … To właśnie ta odrobina lata wyciągnęła nas ze świetlicowych murów, po długiej, momentami srogiej zimie, zachęceni radosnymi promieniami słońca wyruszyliśmy na pierwsze w tym roku zajęcia outdoorowe (rany jak to profesjonalnie zabrzmiało). A było to tak … Bociana dziobał szpak. A potem była zmiana i szpak dziobał bociana. Ojej to chyba z innej bajki?! No więc wszystko zaczęło się dość zwyczajnie. Usiedliśmy w kręgu w sali warsztatowej, słoneczko zaglądało przez okna i przyglądało się naszym buziom. Przywitaliśmy się, a potem „poleciała” zwyczajowa „rundka” z niedokończonym zdaniem: „Byłoby cudownie, gdybyśmy dziś mogli …” . Wyszedł nam z tego mały festiwal życzeń, ale nie sposób było ich ignorować, zwłaszcza, że wszystkie miały wspólny mianownik – zajęcia na świeżym powietrzu! Tak oto spontanicznie narodził się pomysł podchodów z zadaniami. Podzieliliśmy się na 2 grupy, każda wymyślała 4 zadania dla grupy przeciwnej, następnie wyruszała w teren, by ukryć zadania na trasie i narysować mapkę – taki rodzaj nawigacji – przestarzały GPS. Zadania okazały się być dość przewidywalne i dziwnym trafem były analogiczne w obu grupach – cóż za telepatyczne zdolności mają nasze dzieci, a może to po prostu zbliżony sposób myślenia jak w jednej wielkiej kochającej się rodzinie – kto wie? Zadaniem budzącym najwięcej emocji było liczenie pobliskich schodów, które ciągną się do samego chyba nieba … a tak naprawdę łączą Orunię z Chełmem. Miało ono na celu chyba „zmęczenie przeciwnika” ale okazało się, że obie drużyny wykazały się sprytem oraz dużą znajomością logiki i znalazły furtkę w treści zadania tak, że liczyły schody tylko do pewnego etapu. Innym fajnym zadaniem, podkreślającym naszą przynależność świetlicową było ułożenie z patyków napisu „Kasztany” . Były także zadania zaszyfrowane, które zaangażowały do pracy nie tylko mięśnie gładkie i poprzecznie prążkowane lecz także nasze neurony – oj czasami bolało, no bo co może oznaczać np. napis 
                                                                     „ IPNKDC K BPMBG G ITP CZYTGŁ TDN TYĄBG” ? *

Jak było? Zobaczcie sami na zdjęciach. Nam się podobało

* Teks zaszyfrowany kodem GA – DE – RY –PO –LU –KI . Kod polega na zamianie liter występujących w danej sylabie kodu. Np. gdy chcemy zaszyfrować słowo PIES to zamiast P piszemy O, zamiast I piszemy K, zamiast E piszemy D a ponieważ litera S nie pojawia się w kodzie więc ją przepisujemy. Zaszyfrowany wyraz wygląda tak: OKDS

-c.Natalia (inicjator zamieszania) –