Jednak to nie koniec naszych atrakcji. Krótko po przyjeździe z Łapina, nasze kochane Ciocie zorganizowały nam kolejny biwak, ale tym razem w naszej placówce. Był grill, dyskoteka, mecze w badmintona i nocne podchody. Jedzonko jak zwykle było wyborne, muzyka skoczna a mecz, aż kipiał od emocji. Damian wyzwał Ciocię Jolę na pojedynek, śmiejąc się, że i tak nie ma ona szans… Jednak ku jego zdziwieniu, Ciocia i Karol, zostali niekwestionowanymi mistrzami 🙂 Kiedy nastała noc zebraliśmy się w grupy i ruszyliśmy na podchody. Tu też emocji było sporo. Do tej zabawy przyłączył się nawet Ks. Karol. Po wyczerpującym dniu i miłym wieczorze wszyscy „grzecznie” poszliśmy spać… Oczywiście nie obyło się bez nocnych pogaduszek 🙂 Kilka dni później, ponieważ pogoda wciąż dopisywała, zaczęliśmy swoje tourne Św. Wojciech – plaża Sobieszewo, i tak przez kilka dni. Zazwyczaj ruszaliśmy około 9 rano z Wojciecha, a powrót oczywiście wieczorem. Na plaży jak na plaży – zabawa, cudowne chłodne kąpiele, gry w siatkę i frisbee oraz zbiorowe „łapanie fal”. A w drodze powrotnej pyszne gofry na osłodę, ponieważ zawsze było nam smutno, że musimy już wracać.