Dobiegła końca tegoroczna edycja obozów wędrownych, organizowanych przez Caritas Archidiecezji Gdańskiej. W ramach Akcji Letniej 2009 odbyły się dwa obozy – w Bieszczady i Beskidy – w których łącznie uczestniczyło 200 osób podzielonych według wieku na dwa turnusy: maluchy ( 8-12 lat) i młodzi gniewni ( 13 – 18 lat) . Wrażenia z obozu w Bieszczadach opisał kleryk Mariusz, w tekście pod wymownym i wielce tajemniczym tytułem GLUT, KURA A MOŻE LOLA? BIESZCZADY 2009. Teraz przeczytacie o tym, co działo się w Krynicy Górskiej…
Cała eskapada liczyła 102 osoby na czele z fantastyczną kadrą wychowawców, którą pozwolę sobie wymienić z imienia: Kalina, Kuba, Grześ, Anna, Ania, Michał, Florian (obywatel Francji i nasz wolontariusz) Joanna, Asia, Magda, Tomek, Marcin. Jednak tak naprawdę nie było by tego obozu bez: kwiatków z Żukowa, łobuziar, Piotrusia i lovelasa z Żabianki, gwiazdeczki z Gdyni, kochanego dzidziuś z Przymorza, lansów z Oliwy, kibiców z Jaśkowej Doliny, ekstremalnej Moni i wielu, wielu innych… Cały obóz dzielił się na trzy bazy: Katolicke Schronisko Młodzieżowe w Krynicy, ekstremalny domek z Czarownicą w Tyliczu, oraz naszą najpiękniejszą bazę za Muszyną
Nad Popradem u kochanych gospodarzy Eli i Piotra (z tego miejsca szacunek i podziękowania dla ich syna Krzysia, za szaleńczą zabawę do 3 nad ranem). Na tym obozie miały miejsce mistyczne sytuacje, klimat jaki się wytworzył określić można trochę górnolotnie: jedna myśl, jedna brać, ogniska do świtu, długie rozmowy (często bardzo trudne!), rozważania i 100 pytań do… Oczywiście tyleż samo możliwości odpowiedzi, różnych dróg. Sprawdziła się pewna stara góralska sentencja, która mówi: chcesz poznać człowieka, zabierz go w góry – tutaj nie ma kompromisów, wszyscy jesteśmy za siebie odpowiedzialni… To tam, po trudzie wspinaczki sprawdzamy i doceniamy samych siebie, mówimy to był udany szlak, warto było iść…. Nasze piesze wędrówki dotyczyły szlaków w Beskidzie Sądeckim, tylko w trudnych chwilach ratowała nas kolej linowa. Na pewno wypiliśmy dużo litrów wody mineralnej, przez co jesteśmy zdrowsi i weselsi. Bywały tak ciepłe noce, że cześć wiary spała pod gwiazdami w pobliżu namiotów… Kleryk Tomek – z grupą zapaleńców – wędkowali, ale niestety ryby które złapali potopiły się im… i na kolację jedliśmy zapiekanki z serem (pycha!!!)
Co tu dużo pisać jedno jest pewne!!!!!!!!! Może niektórzy mi i tak nie uwierzą – od ponad 10 lat w moim życiu trwają obozy i ja trwam z nimi, ale ten obóz był najpiękniejszy pod wieloma względami: był zdecydowanie bardzo wychowawczy, promował zdrowy tryb życia i czynny wypoczynek. Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za świetną współpracę, fantastyczną zabawę i mistyczny klimat… obowiązkowo: do zobaczenia za rok!!!

Pozdrawiam

Kierownik obozów wędrownych 2009 – Marcin Bednarz