Wróciliśmy. Ostatni czas spędziliśmy w miejscowości położonej w okolicach Opola o uroczej nazwie Głuchołazy. Wyjechaliśmy z Gdańska 16 lipca, nasz pociąg odjeżdżał z dworca o 22.09. Całą noc spędziliśmy w pociągu, około godziny 6 rano mieliśmy przesiadkę we Wrocławiu. Stamtąd jechaliśmy kolejnym pociągiem do Opola. W Opolu czekał na nas autokar, który miał całą naszą grupę (aż 15 osób) zawieźć na miejsce.

Po dotarciu do ośrodka, zaczęliśmy się lokować w namiotach, było ścielenie naszych łóżek, ogarnianie terenu ośrodka. Taka chwila na zapoznanie się ze wszystkim. Potem czekał na nas obiad. Głodni po podróży zjedliśmy wszystko. Po obiedzie mieliśmy odpoczynek. Później spacer po mieście i wizytę w sklepie. Wieczorem kolację, zapoznanie z regulaminem, wspólne czytania, toaletę wieczorną i ciszę nocną. Tak minął pierwszy dzień. A dopiero potem czekało na nas jeszcze więcej atrakcji. Wspinaliśmy się na górę Chrobrego (490 m) tam widzieliśmy kaplice św. Anny wiszące skały, oraz opuszczone schronisko. W drodze powrotnej piliśmy wodę ze źródełka Żegnalce. Nie którzy nawet szukali wody smakowej. Kolejny dzień pełen atrakcji. Korzystaliśmy z basenu ( tam chłopcy urządzili ręcznikowy pokaz mody), graliśmy w siatkę balonową, siedzieliśmy przy ognisku, zwiedzaliśmy okolice. Zdobyliśmy Kopę Biskupią (889 m), nie było łatwo, ale wszystkim się udało. Mieliśmy okazję obcowania oko w oko z dinozaurami w Jura Parku w Krasiejowie, w Tunelu czasu dowiedzieliśmy się jak rozwijało się życie na ziemi. Odpoczywaliśmy w grocie solnej, na 45 minutowej sesji.  Bawiliśmy się w małpki w parku linowym w Pokrzywnej.  Było dużo emocji i krzyków. Wchodziliśmy 309 schodów w górę, by pooglądać okolicę z góry Szubienicznej, na której to w XVII wieku wieszano kobiety podejrzewane o czarnoksięstwo.  Byliśmy w Nysie, zwiedzaliśmy ją i korzystaliśmy z miejskiego kąpieliska. Każdego dnia wieczorami szokowaliśmy na dyskotece. Czasem świetną zabawą i poczuciem humoru, innym razem robiliśmy furorę naszymi talentami tanecznymi ( a mamy ich oj nie mało), a w inne dni wystarczyło, że tam byliśmy nasza uroda wprost zwala z nóg. Wieczorami szlifowaliśmy nasze talenty wokalne. Mieliśmy spacer o 23:00 z pochodniami, wrażeń było nie mało. Robiliśmy sobie wzajemnie mało szkodliwe dowcipy. Poznaliśmy historię Eryka i Filomeny. Całe 11 dni bawiliśmy się wprost niesamowicie. Nocowanie w namiotach nie było męczące. Żałujemy, że tak krótko. Dziękujemy za możliwość wyjazdu tam.

Karina K . ; )

 

Kolonia zrealizowana dzięki współfinansowaniu Gminy Miasto Gdańsk oraz Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego