„Kota nie ma myszy harcują” tak można by podsumować wrzesień w Świetlicy „Pod Kasztanem”. Ciocia Ola na urlopie, a dowodzenie przejęła ciocia Agnieszka i ciocia Natalia. Nowy rok szkolny, nowe plany pracy świetlicy układane wspólnie z dziećmi. Czym by tu zaskoczyć ciocię Olę jak wróci z urlopu??? Otóż pomysłów jest wiele ale czy wszystkie spotkają się z aprobatą naszej szefowej??? No – ale podobno nieobecni nie mają racji … czy jakoś tak. W ten oto sposób powstał kalendarz imprez świetlicowych. Jedna z nich już za nami, a było to nocowanie w świetlicy, połączone z wieczorem filmowym. Tego dnia świetlica była czynna od godziny 18:00. Dzieci, które potrzebowały pomocy w lekcjach mogły przyjąć wcześniej i odrobić pracę domową. Schodziliśmy się sukcesywnie i mieliśmy trochę czasu na gry i zabawy w swoim gronie. Następnie była wspólna kolacja, a potem moszczenie gniazdek i nie chodzi tu o kontakty :). Gdy każdy miał już swoje „śpiworkowe gniazdko” zaczęliśmy wybierać filmy … a nie było to łatwe!!! Należało bowiem uwzględnić różnice w wieku i wypośrodkować między bajkami, a horrorami. Kolejny raz okazało się, że najlepiej się spisują w tej roli filmy animowane … niby dla dzieci, niby bajeczki ale jak się dobrze zagłębić w treść to okazuje się, że mamy drugie, trzecie, czwarte, piąte dno … a jednak zawsze dobrze się kończą. Oglądaliśmy nie tylko bajki … Horton słyszy Ktosia, I Ty możesz zostać bohaterem, Managaskar, 2012 (ale to jak już młodsza ekipa spała :). Filmowa noc zakończyła się w sobotę o godzinie 11:00. Zanim rozeszliśmy się do domów należało po sobie posprzątać i przygotować wspólne śniadanie. Chyba nie było tak źle choć ciocie jak zawsze miały do nas kilka uwag. Ale pewnie uda nam się powtórzyć nocny kasztanowy maraton filmowy 🙂

 

c.Natalia i nie tylko