Trudno nam jeszcze uwierzyć w to, że pobyt wujka Benat w Kasztanach (Świetlicy „Pod Kasztanem”) dobiegł końca. Dzisiejszy dzień był zarówno pełen uśmiechu podczas ostatnich wspólnych zabaw, ale także odrobinę smutny, gdyż czekało nas pożegnanie. Jak to powiedział wujek „Time flys kids” . Nie mogliśmy się nie zgodzić.

Postanowiliśmy zrobić wszystko, by ten dzień wujek zapamiętał bardzo dobrze i by nie zabrakło w nim uśmiechu. Dokładnie jak tego dnia, kiedy wujek pojawił się u nas po raz pierwszy. Od razu dołączył do zabaw, wygłupiał się z nami czym sprawił, że od razu wiedzieliśmy, że spędzimy razem bardzo dobry czas. Nie myliliśmy się.

Wujek Banat okazał się doskonałym kompanem podczas dni spędzanych w Kasztanach. Był bezcennym zawodnikiem do grania w piłkę nożną. Chętnie stawał na bramce i nie dawał nam forów, bo dobrze bronił nasze strzały. Dzięki temu staraliśmy się bardziej i z tygodnia na tydzień stawaliśmy się lepszymi małymi piłkarzami. Wspólnego grania będzie nam chyba najbardziej brakowało.

Podobnie jak odrabiania lekcji z języka angielskiego. Z wujkiem jakoś tak łatwiej nam szły prace domowe. Z racji bariery językowej sami też musieliśmy mówić po angielsku, żeby choć trochę się dogadać. Z czasem nabraliśmy odwagi i nasza wersja języka angielskiego połączonego z polskim brzmiała w świetlicy z każdej sali. Nasze powiedzonka Wujek Benat bardzo polubił, np. „Wujek Please go to druga sala” albo „wujek goalkeeper”. Nie tylko wujek nas czegoś nauczył. My też dołożyliśmy swoją cegiełkę w edukację wujka- zwłaszcza jeśli chodzi o gry planszowe- odkąd wujek poznał Rummikuba lub UNO, stały się one jego ulubionymi grami, w które zawsze chętnie z nami grał. Dzięki nam poznał czym są koraliki PYSSLA i jakie ciekawe rzeczy można z nich zrobić, a grając  w memory i dobble poznał wiele nowych polskich słówek.

Na długo w pamięci pozostanie nam kolonia w Siemianach, w której wujek tez wziął udział. Wspólne pływania kajakiem, podchody, gra w tenisa stołowego i wiele, wiele innych rzeczy, które miały miejsce podczas tych 10 dni sprawiły, że wujek stał nam się jeszcze bliższy.

Cieszymy się, że wujek wybrał Gdańsk, kiedy decydował się na udział w projekcie EVS. Dzięki temu mogliśmy go poznać i stał się częścią naszej Kasztanowej Rodziny. Mamy nadzieję, że dla Niego było to również ważne i cenne doświadczenie i dobrze spędzony czas. Takiego wolontariusza wujka życzymy każdemu!

 

-Kasztany-

 

fot. M.P.;K.U.;A.Sz-G.