Nasz spływ zaczęliśmy od jeziora Jelenie przez j. Wdzydze do Tlenia.  Zanim przepłynęliśmy zamierzony odcinek, kierownik spływu przeprowadził gry i zabawy integracyjne przeplatane z omówieniem zasad i bezpieczeństwa na wodzie. Dzięki temu pierwsze lody zostały przełamane. Czekając na kajaki, które miały być przekazane od poprzedniego spływu zwiedziliśmy okolicę, łączne z wieżą widokową. Wyruszyliśmy o 16.00 ok. 11 km do pola namiotowego w Borsku. Młodzież podzielona na trzy wachty (kajakowa, ogniskowa i kuchenna) zabrała się od razu do swoich zadań. Pole płatne, drewno jest, sklep 100m. Był tam czas, aby poćwiczyć z młodzieżą pływanie kajakiem, przed następnym dniem, gdzie czekał na nas jedyny odcinek szybkiej i wymagającej Wdy. Przy ognisku przedstawiono kilka zabaw, w które bawiliśmy się do późna. Grą, która królowała do końca spływu okazała się „Mafia”. Nadmienię, że Tomek wychowawca-kleryk wyśmienicie zajmował się życiem obozowym, a także przekazywał swój spokój i dobry humor uczestnikom. Przez co niezmiernie przyczynił się do zintegrowania grupy już od samego początku. Uczestniczył także w „głupotkach” takich jak gra „granat”, które są nieodłączną częścią spływów. Nauczył nas modlić się, przed każdym wspólnym posiłkiem, aż przyjęło się „hrummm mniammm” .Dobrym polem namiotowym okazało się miejsce 2 km. dalej za przenoską, z kanału na starą rzekę, tam też jest dobre miejsce na ćwiczenia lecz sklepu nie ma .Następna trasa wiodła do Jeziora Wieck. Spory kawałek, ale ekipa była już bardzo zorganizowana, a na szybkim kawałku rzeki nie zdarzyło się nic poważniejszego. Na jeziorze byliśmy dosyć późno, przez co nie mogliśmy rozegrać zawodów typowych na spokojna wodę. Pole jest bezpłatne na górce po prawej, stronie. Można zostać dwa dni. Sklep jest ok. 500m. Rozegraliśmy tam pierwsze podchody. To było coś, młodzież bawiła się wyśmienicie i wykonała wszystkie zadania;)W Czarnym byliśmy dwa dni, gdzie zrobiliśmy dzień wolny od pływania. Aby być w niedzielę w kościele popłynęliśmy do miasteczka Wda. Rozbiliśmy obóz kilometr za mostem, ponieważ było spokojniej. Wiedząc, jaka będzie pogoda postanowiliśmy popłynąć aż do Błędna, aby nie moknąć w deszczu i pod wiatą obozować dwa dni. Pole bezpłatne, rano na głównej drodze przejeżdża sklep obwoźny. W deszczowy dzień królowało chrapanie i dobra zabawa przy grach pod wiatą. Wieczorem śluby (są tylko filmiki) oraz quiz dla par z nagrodami – biletami na romantyczne podróże ( kwadranse miodowe) Np. „Spacer do lasu z saperka w ręku” 🙂

Tego dnia, kiedy płynęliśmy do Tlenia żal nam było się rozstawać. Zaczęliśmy wymieniać się mailami i planować następne Nasze wspólne przygody. Odwożąc kajaki następnej grupie przekazaliśmy im naszą dobrą energię, śpiewając, modląc się „ hrummm mniam mm..” i używając „granata” oraz „kanapki” 😉