Świąteczne wspomnienie od Naszej Pani Psycholog Justyny:

,,Właśnie skończyliśmy ubierać choinkę. Wszyscy rozeszli się do swoich codziennych zajęć, nadrabiając tych kilkadziesiąt minut wyrwanych z rutyny dnia. Usiadłam na kanapie podziwiając nasze dzieło, pokój oświetlają różnobarwne lampki, z kuchni docierają zapachy przyrządzanych wigilijnych potraw, a z głośników dobiegają dźwięki „ Kolędy dla Nieobecnych” Zbigniewa Preisnera

– …. A nadzieja znów wstąpi w nas, Nieobecnych pojawią się cienie, uwierzymy kolejny raz w jeszcze jedno Boże Narodzenie….

Uwagę moją przykuwa mały, biały, wydziergany na szydełku Aniołek wiszący na najwyższej gałązce świątecznego drzewka. Próbuję doliczyć się, który to już raz opuścił kartonik z ozdobami. Nie pamiętam. Aniołek przywołuje wspomnienie Pani Jadwigi, przemiłej starszej osoby, która nie mogąc bezczynnie spędzać czasu w naszym domu hospicyjnym, wyczarowywała z kolorowego kordonka serwetki, czapeczki, chusteczki i różne inne cudeńka. Pracami tymi do dziś ozdobione są półki i parapety naszego hospicjum i wnętrza mieszkań osób obdarowywanych.

I przekonaj, że tak ma być, że po głosach tych wciąż drży powietrze….- z zamyślenia wyrywają mnie kolejne słowa kolędy.

Z pamięci przywołuję kolejne Osoby, te ukochane, bliskie i mniej mi znane, pojawiające się w moim życiu i odciskające w nim trwale swoje ślady. Wśród nich Pani Małgorzata, wieloletnia nauczycielka, która przez kilka tygodni opowiadała młodym adeptom sztuki lekarskiej, o swoich doświadczeniach w zmaganiu ze śmiertelną chorobą – objawach, reakcji na diagnozę, nadziei i chwilach zwątpienia, potrzebach, pragnieniach i znaczeniu słów wypowiadanych przez lekarzy. Wszystko po to, aby przyszli medycy mogli spojrzeć na doświadczenie choroby oczami człowieka nią dotkniętego. I Pan Bogusław, żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego, nauczyciel żywej lekcji historii …i gry w szachy.
Z oddali dobiega mnie gwar codziennego życia, pora wracać do przedświątecznej krzątaniny. Słysząc kolejne słowa kolędy …
– Że odeszli po to by żyć i tym razem będą żyć wiecznie…
Myślę sobie, że przecież oni żyją … są w nas, w naszych wspomnieniach, a także w wiedzy, umiejętnościach, przedmiotach i cechach charakteru, ci najbliżsi, odcisnęli piętno na naszym wyglądzie. Oni trwają we wszystkim tym, co nam po sobie pozostawili, a co my zdołaliśmy od Nich przyjąć.”
Zdjęcie/ Tekst: Justyna Janiszewska