A wydawać by się mogło, że z jednej strony ludzie z naszej perspektywy „mają wszystko za sobą”, a tak na prawdę – oni żyją prawdziwie! – mówi Anna Mielcarek, praktykantka w Domu Hospicyjnym św. Józefa w Sopocie. 

 

      Początek roku szkolnego to czas spotkań, odnajdywania się w nowej rzeczywistości. To czas wyzwań i intensywnej pracy, która przed nami. Warto w kontekście przyszłości podejmować także refleksję nad tym, jak wygląda dotychczasowej moje życie. Jakie ono powinno być? Co warto, a czego nie warto. Koniec wakacji to także czas podsumowań praktyk, które odbyły się w naszym Domu Hospicyjnym św. Józefa w Sopocie. Wzięli w nich  udział m.in. klerycy Wyższego Seminarium Duchownego w Gdańsku Oliwie, a także studenci z trójmiejskich uczelni. Wśród nich Anna Mielcarek, która na co dzień studiuje na Politechnice Gdańskiej. Oto jej podsumowanie czasu, który poświeciła na rzecz naszego Domu. Bardzo Wam  wszystkim za ten czas dziękujemy!

Andrzej Urbański

 

***

 

Dziś zakończyłam praktykę zawodową w hospicjum.

Zgodnie z panującym przekonaniem powinnam tam popaść w depresję, załamać się psychicznie. Zdarzały się wręcz głosy współczucia, że tam trafiłam…

Tymczasem w tym Domu spotkałam niesamowitych Ludzi.

Z jednej strony – personel i wolontariuszy, którzy zarażali uśmiechem. Osoby te, mimo iż ich praca na pewno jest mega trudna chociażby dlatego, że w dużej części fizyczna, robiły wszystko jakby z pasją.. Jak się okazuje, tam nawet szorowanie toalet dostarcza dużo radości – zarówno szorującym jak i pacjentom 😉

Z drugiej strony – są tam Ludzie, którzy z naszej perspektywy „mają wszystko za sobą”, a tak na prawdę – oni tam żyją prawdziwie! Moglibyśmy uczyć się od nich co znaczy żyć na maxa. Bo w hospicjum właśnie tak się żyje – na maxa, bez pośpiechu, bez przewartościowywania pieniądza i innych dóbr materialnych. Tam liczy się przede wszystkim drugi człowiek.

Miejsce to, tak jakby jest przedsionkiem nieba…. Tak też tam się czułam.

Co ciekawe – w trudnym (z powodów osobistych) dla mnie czasie,  hospicjum było dla mnie chyba jedynym źródłem prawdziwej nadziei i radości. Ci chorzy ludzie pokazywali mi co to znaczy walczyć i o co warto wojować, czym jest sens życia i na czym warto życie budować.

Hospicjum to naprawdę Życie..

Dziękuję wszystkim za ten czas!”

Ania Mielcarek