Nowy rok szkolny się zaczął, ale my nie o tym. My jeszcze o wakacjach! A raczej o ich zakończeniu. Taki koniec wakacji to przeważnie dla większości nic przyjemnego, więc trzeba ten czas sobie jakoś umilić. My w tym roku z tej właśnie okazji wybraliśmy się do Akwarium Gdyńskiego, tak zwanego „Oceanarium”. Byliśmy tam kiedyś, ale tak dawno, że żadne z nas nie potrafiło sobie przypomnieć kiedy to dokładnie było. Podczas zwiedzania, oglądania niezwykłych gatunków ryb, płazów i gadów pochodzących z różnych rejonów świata było tyle „ochów” i „achów”, że musiało to być  dawno, dawno  temu. Muzeum to jest jednym z atrakcyjniejszych miejsc w Trójmieście , które można zwiedzić. Ogrom gatunków ryb ich kolorystyka  jest oszałamiająca ale bywa i przerażająca np. taka Murena, Anakonda czy Pirania wywołały w nas strach. Tabliczka z informacją „Nie wkładać rąk do akwarium ” w naszym przypadku była zupełnie zbędna. Nikt by się nie odważył, już samo podejście co do niektórych akwariów było nie lada wyzwaniem. Co innego w pomieszczeniu przystosowanym do zabawy z rybkami, tam używaliśmy do woli. No ale taka Fladra czy Jesiotr to miłe i przyjazne rybki, no może nieco ospałe, ale my je z pewnością rozbudziliśmy. Po opuszczeniu muzeum, przyjemny posiłek przy falochronie i powrót do Świetlicy. Tak przynajmniej zakładaliśmy, ale na naszej drodze wyrosło Kino 5 D, no jak tu nie wstąpić na seans filmowy pt. „Atak Rekina” po wizycie w Oceanarium. Tak też się stało, wstąpiliśmy, powydzieraliśmy się  ze strachu, ale za to przez cała drogę do domu mieliśmy co przeżywać i o czym mówić. Naszą wycieczkę i wszystkie przeżycia z nią związane zawdzięczamy Projektowi „Wakacje naszych marzeń” współfinansowanemu przez Gminę Miasto Gdańsk.