22 maja przybył do nas długo oczekiwany gość, dobrze znany personelowi jak i większości naszych mieszkańców. Osoba, która związana jest z naszym domem od wielu lat. Tu mieszka jej najstarsza siostra pani Ola, którą razem z bratem otaczają opieką, odwiedzają i są  w każdej ważnej chwili. Nasza bohaterka to pani Zofia Pawłowska. Bardzo bogata historia trójki rodzeństwa najstarszej Aleksandry (15 lat), Zofii (13 lat) i Wiesława (9 lat), którzy od 1940 roku przeżyli wywózkę do ZSSR. Dzięki woli walki o życie, potężnemu wysiłkowi fizycznemu i psychicznemu –  udało im się przejść przez  Uzbeckie kołchozy do Szkoły Junaczek. Pomimo tragizmu tamtych lat w ustach pani Zosi historie te nabierają też innego wymiaru, są opowieścią o wielkim przywiązaniu i miłości do siebie, rodziców, ojczyzny. Są świadectwem na cudowne uzdrowienia i ocalenia od śmierci, które jak mówi zawdzięczają tylko mocy Bożej wspierającej ich w przetrwaniu i dającej siłę do zmagania się z przeciwnościami losu. Mieszkańcy zasłuchani w historię zaczęli włączać się w opowieść, dodając własne przeżycia, wymieniając doświadczenia. Pani Zosia dogłębnie wzruszyła wszystkich swoim śpiewem. Zaśpiewała trzy pieśni, które towarzyszyły Polakom wywożonym i więzionym w ZSSR-„Wichry piekielne”, „Może już wreszcie na przyszłą jesień”, „Aniele, tyś mi dany”.To niezwykła, wyjątkowa historia, która się nie skończyła. Życie Pani Zosi to materiał na cykl wielu spotkań, wciąż nowych nieopowiedzianych historii, przeżyć. Pani Zosia jest osobą niezwykłą, w której wciąż wyczuwalny jest ogromny apetyt na życie, życzliwość, pasja przebywania z ludźmi, dzielenia się sobą.