Zapyta Bóg w swym niebie,
co dałem Mu, od siebie.
Wierzyłem i kochałem,
i byłem tym, kim chciałbym był.
I żyłem jak, chciałbym żył
i byłem, kim miałem być.
Odpowiem mu od siebie,
że spłacę dług tym lepiej,
Tym bardziej,
bo wiedziałem, co znaczy,
że nadziei brakowało mi
I kilku chwil, kilku dobrych chwil,
Może powie, to niepotrzebne słowa.
Trudno nie wierzyć w nic…
(słowa piosenki zespołu Raz Dwa Trzy)
Codziennie dajemy coś z siebie innym ludziom. Niektórym dawanie przychodzi łatwiej, innym sprawia trudność. Jedni zatrzymują więcej dla siebie, jeszcze inni chętnie dzielą się sobą i tym, co mają. Jaka jest miara dawania? Ile możemy dać z siebie? A ile mogę przyjąć dla siebie?
Co roku 26 kwietnia w Gdańsku, Sopocie, Gdyni i Pucku rozkwitają „Pola Nadziei”. Akcja, podczas której, pozyskiwane są fundusze na potrzeby pacjentów hospicjów oraz propagowana jest idea opieki hospicyjnej w społeczeństwie.
W naszym domu to mieszkańcy, pracownicy oraz wolontariusze włączyli się w tę piękną kampanię. Ludziom odwiedzającym nasz dom, wręczaliśmy żółte kokardki, słodkie upominki, a towarzyszyły nam dwa ogromne żonkile, wykonane w pracowni terapii zajęciowej, radosny śpiew oraz serdeczny uśmiech, a to najkrótsza droga do ludzkich serc.
Pamiętajmy, dawanie jest sztuką, jest piękne, zwłaszcza, jeśli wychodzi wprost z serca, jest piękne, jeśli przynosi nam radość, jest świadectwem miłości, manifestacją i przepływem dobrej energii.
To w ten sposób, uczmy się siebie.