Smutne, przemarznięte, pełne kompleksów, samotne…  Potrzebują tylko trochę ciepła, uśmiechu i wsparcia, którego tak bardzo brakuje im na co dzień, w rodzinnym domu. Zajęci swoimi problemami, często nie zauważamy ich w pędzie codziennego życia. A takich dzieci jest wokół nas sporo. Jak im pomóc i sprawić, by również one mogły odnaleźć w życiu siebie i swoje pasje?

Ubóstwo, alkohol, a czasem po prostu brak uwagi ze strony rodziców – skupieni na pracy i „ważnych” sprawach zapominają o najważniejszym – o swoich dzieciach. A one potrzebują ich jak nikt inny, a gdy ta potrzeba zostaje niezaspokojona, uciekają od świata, pozbawione nadziei na lepszą przyszłość. Są samotne i zagubione, nie wierzą, że zasługują na coś więcej. Zaczynają się kłopoty z nauką, problemy wychowawcze, a stąd już tylko jeden krok do wykluczenia społecznego. Gdzie w takich sytuacjach szukać pomocy? Odpowiedzią są między innymi ośrodki wsparcia dziennego, jak choćby Świetlica „Pod Kasztanem”, znajdująca się w gdańskiej Oruni.

Placówka „Pod Kasztanem” działa z ramienia Caritas Archidiecezji Gdańskiej i jest współfinansowana ze środków Miasta Gdańska oraz ze środków Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To ośrodek wsparcia dziennego typu specjalistycznego dla dzieci i młodzieży, w wieku szkolnym od 6 do 19 lat. Zajęcia prowadzone są w dwóch grupach – Grupa Świetlicowa oraz Klub Młodzieżowy. Jednak „Pod Kasztanem” to coś więcej niż zwykła świetlica. Tutaj osamotnione dzieci znajdują ciepło i akceptację, które motywują je do rozwoju, odkrywania własnych zainteresowań i realizacji pasji.

 

„Moja historia z Kasztanami zaczęła się, kiedy miałam 14 lat. Początkowo miał być tylko wolontariat, ale nie minęło wiele czasu, kiedy zajęcia świetlicowe pochłonęły mnie bez reszty. Jak tu nie ulec, kiedy oferują ci warsztaty teatralne, czyli coś o czym zawsze marzyłaś, kiedy pozwalają ci realizować się artystycznie tworząc mini arcydzieła, ucząc jednocześnie nowych metod, jak decoupage, sospesso, mozaika, kiedy organizują dla ciebie warsztaty lalkarskie i pozwalają stworzyć od podstaw swoją laleczkę, kiedy niemal pod nos podstawiają ci wyjazd w góry czy na Mazury, pozwalając tym samym na poznawanie nowych miejsc, kiedy uczą i pokazują, jak docenić to, co mamy i kim jesteśmy, jak stają na głowie, by tym porzuconym czy zapomnianym przez świat żyło się lepiej” – wspomina wychowanka placówki „pod Kasztanem”.

 

Świetlica ma do zaoferowania wiele ciekawych zajęć – począwszy od programów sportowych oraz artystycznych po warsztaty psychologiczne, socjoterapeutyczne czy edukacyjne, które motywują podopiecznych do pracy nad sobą i pokazują, jak pokonywać codzienne trudności.  Lecz to, co najważniejsze, to ludzie, którzy w niej pracują i codziennie wypełniają samotne, dziecięce serca dobrocią, uśmiechem i miłością. Pomagają w lekcjach, zapewniają ciepłe posiłki, pokazują, jak czerpać z życia to, co dla nich najlepsze. Przyjmują zagubione dzieci i pomagają im odnaleźć się w otaczającym ich świecie. „Był listopad, było zimno i deszczowo, a oni przyjęli mnie do siebie, zaakceptowali z każdą wadą i polubili. Podarowali ciepło i uśmiech. I wiem, że każdy przychodzący dostanie dokładnie to samo, bo każdego traktuje się tam równo, bez żadnej dyskryminacji” – to słowa wychowanki świetlicy, które najlepiej oddają ideę podobnych placówek.

Takich ośrodków, jak ten „Pod Kasztanem” jest więcej. Jednak nadal zbyt mało, by przygarnąć wszystkie potrzebujące dzieci. A jak pokazują badania, stanowią one niezwykle ważny element wspierania rodzin, które nie radzą sobie wychowawczo. Świetlice zapewniają swoim podopiecznym wszechstronną pomoc, zaspakajając zarówno podstawowe potrzeby (poczucie bezpieczeństwa czy wyżywienie), jak i wsparcie emocjonalne w trudnych sytuacjach. Dzięki nim młodzi ludzie, wkraczając w wiek dojrzewania, odkrywają w sobie coś więcej, budują poczucie własnej wartości, a przede wszystkim – zyskują szansę na lepszą przyszłość.