Czas pomiędzy 29.07 a 5.08, najstarsze Kasztany oddawały się błogiemu lenistwu w Rynie – miejscowości położonej w krainie tysiąca jezior, na Mazurach. W sobotę 29.07 kilka minut po godzinie dziesiątej, ruszyliśmy pociągiem do Olsztyna, dwugodzinna podróż, minęła nam w oka mgnieniu, potem czekała nas jeszcze jazda pks’em, która niestety poniosła za sobą nieprzyjemne szklane doświadczenia, ale uszliśmy z tej przygody cało i już o 15 mogliśmy cieszyć się pobytem w Rynie. Pierwszy wspólny wieczór, uczciliśmy grillem na kolacje i długim wieczornym graniem w planszówki. Kolejny dzień powitał nas słońcem, więc po śniadaniu ruszyliśmy nad jezioro…

I tak mijał nam czas, korzystaliśmy w kąpieli wodnych i słonecznych, szlifowaliśmy swoje umiejętności kulinarne, poznawaliśmy też nowe smaki – gruzińskie Chinkali przygotowane przez Tako. Niektórym z nas udało się nawiązać nowe znajomości – czy wartościowe to czas pokaże. Mieliśmy też okazje wspólnie pośpiewać przy akompaniamencie gitary, a nawet nie tylko jednej bo odwiedził nas Maciej, który też uświetnił wieczór swoją grą – było magicznie. Wieczorami, jak już słońce chowało się za horyzontem, na ulicach Rynu rozbrzmiewał nasz śmiech, każdy spacer obfitował w wiele żartów, ale momentami przeradzał się w refleksyjne rozmowy – może niektórym z nas coś pozostanie w głowach.

Każdy wyjazd do Rynu to nowa lekcja samodzielności, umiejętności organizacji czasu własnego, nauka bycia razem, razem nie osobno. To też czas kiedy każdy z nas może odpocząć, jeśli tylko chce, od codziennych trosk. Bo wtedy jesteśmy razem.

-Karina-